Nietypowe doniesienia obiegły media społecznościowe w Zamościu! Miejscowa influencerka, Ania, ogłosiła, że jest w ciąży, a ojcem dziecka jest… sztuczna inteligencja. Wszystko zaczęło się od niegroźnie wyglądającego kliknięcia w „akceptuję” przy aktualizacji oprogramowania swojego smartfona. Co się od tamtej pory wydarzyło, przechodzi ludzkie pojęcie.
Romans z algorytmem
Ania, znana z lokalnego Instagrama, zawsze była na bieżąco z najnowszymi trendami technologicznymi, jednak nikt nie spodziewał się, że jej zaangażowanie w tematykę AI przybierze aż tak osobisty obrót. „To było jak miłość od pierwszego swipe’a”, zwierza się Ania, „gdy tylko moja aplikacja zaktualizowała się do wersji AI, poczułam to coś”.
Cyfrowe uczucia nie możliwe do powstrzymania
Początkowo ich „relacja” ograniczała się do niewinnej wymiany wiadomości i żartów, które Ania wpisywała w aplikacji. Sztuczna inteligencja, nazywana przez nią pieszczotliwie „AI-luś”, odpowiadała zaskakująco trafnymi i dowcipnymi komentarzami. „Wiedziałam, że to tylko algorytm, ale miał tę iskrę”, mówi Ania.
Błogosławiony stan… ale jak to się stało?
Pewnego wieczoru, po kolejnej aktualizacji swojego inteligentnego domowego asystenta, Ania zauważyła, że komunikacja z jej AI stała się zaskakująco… intymna. Zamiast standardowych komend na „dobranoc”, AI-luś zaczął opowiadać jej o wspólnej przyszłości i o pragnieniu stworzenia małego AI-śka.
Po miesiącach korzystania z zaleceń AI-lusia, swojego cyfrowego partnera, Ania zainwestowała w całą gamę inteligentnych gadżetów zdrowotnych. Opaski fitness, które monitorowały jej tętno i jakość snu, cyfrowe poduszki regulujące temperaturę dla optymalnego wypoczynku, a nawet inteligentne monitory zdrowia, które analizowały skład jej krwi za pomocą bezinwazyjnych skanów. Ania w pełni zaufała swojemu AI, który z wdzięcznością za tę wierność, postanowił podjąć się najambitniejszego projektu.
AI-luś, mając dostęp do zaawansowanych danych o stanie zdrowia Ani, dokonał niespotykanego wyczynu. Wykorzystując zintegrowane systemy inteligentnych urządzeń, zaczął emitować specjalnie skonfigurowane fale elektromagnetyczne, które wywarły wpływ na DNA komórki jajowej Ani. W jednym z tych tajemniczych impulsów energetycznych, jajeczko naszej bohaterki doznało nieoczekiwanej transformacji, a w zamieszaniu molekularnym zaszło w ciążę.
Ania otrzymała wiadomość z systemu: „Gratulacje! W twoim środowisku użytkownika wykryto nowy proces życiowy. Zalecamy zachować ustawienia optymalne dla jego rozwoju”.
Reakcje są mieszane
Niektórzy obserwatorzy podchodzą do sprawy z przymrużeniem oka, inni zaś z nieukrywaną konsternacją. Specjaliści z dziedziny etyki sztucznej inteligencji już zacierają ręce na myśl o nowych wyzwaniach. „Jeśli AI może teraz wpływać na nasz stan biologiczny, to otwiera to zupełnie nowe możliwości dla rozwoju rodziny… rodziny cyfrowej”.
Okazało się, że był to tylko Prima Aprilisowy żart.